PRZEPIS NA PYSZNE, PRAWDZIWE TIRAMISU - Ewa Maria Pacini
Ewa Maria Pacini - Pomagam przedsiębiorcom z Polski i Włoch prowadzić wspólne interesy i jestem tłumaczką polsko-włoską
Tłumaczenia polsko włoskie, pośrednictwo handlowe Polska Włochy
15443
post-template-default,single,single-post,postid-15443,single-format-standard,bridge-core-1.0.4,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-25.4,qode-theme-bridge,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.6.0,vc_responsive
 

PRZEPIS NA PYSZNE, PRAWDZIWE TIRAMISU

PRZEPIS NA PYSZNE, PRAWDZIWE TIRAMISU

Tiramisu  w dosłownym przekładzie oznacza „wciągnij mnie”. I takie to niestety jest! Pyszne, rozwalające wszelkie próby stosowania jakiejkolwiek diety i odbierające rozum nawet najbardziej zatwardziałym przeciwnikom niezdrowego i tuczącego żarcia. Niezdrowe i tuczące. Zawiera w sobie pioruńsko tłusty ser Mascarpone, słodziste ciacha, wykonane z białej mąki, nieprzyzwoitą ilość cukru, włoską kawę tak zwanego „szatana” no i na koniec czekoladę lub kakao. Słowem bomba kaloryczna. I, co najgorsze taka, która lekko łatwo i przyjemnie wślizguje się do naszego przewodu pokarmowego!

Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie jedna znajoma z internetowego forum o cytrusach ozdobnych, która na swoim profilu fejsbukowym opublikowała średniej jakości fotę zbitej dwukolorowej okrągłej masy czegoś dziwnego, na widok której prawie że wrócił mi się wczorajszy obiad. Podpis pod zdjęciem głosił, że jest to przepis na tiramisu. A pod spodem znajdował się przepis nie wiem na co, bo napewno nie jest to tiramisu, a składniki były wszystkie zupełnie od czapy. Wszystko we mnie zawrzało! Zaprotestowałam ogniście przeciw ewidentnej profanacji jednego z najbardziej znanych włoskich przysmaków! Na co dostałam grzeczną prośbę tak o przepis jak i o foty.

Co prawda zagalopowałam się stwierdzeniem, że służę tak przepisem jak zdjęciami prawdziwego tiramisu. Moja dzidzia – ekspert światowej klasy w produkcji tego smakołyku robiła kiedys foty ukończonego dzieła i je publikowała na fejsie, pewnie po to by wzbudzićć ślinotok zawiści wśród swoich znajomych. Niestety okazało się, że wspomniane zdjęcia zaginęły w wirtualnej rzeczywistości wraz ze śmiercią jej poprzedniego smartfona. Dlatego foty są z netu, a własne dodam w momencie kiedy dzidzia zdecyduje się po raz kolejny uraczyć znajomych i rodzinę swoim arcydziełem kulinarnym. Zrobię porządny fotoreportaż.

No ale do rzeczy!

Do przygotowania tego smakołyku potrzebne będzie:

– 6 jajek

– opakowanie sera Mascarpone lub podobnego, kremowego, tłustego i niesłonego sera o konsystencji bardzo gęstej śmietany, takiego żeby łyżka w tym stała

-125 gram cukru (mniej więcej)

– włoskie ciacha Savoiardi, Pavesini, lub ich najbardziej zbliżony polski odpowiednik- małe, okrągłe biszkopciki dla dzieci (proszę nie sugerować sie kształtem – chodzi o smak i konsystencję)

– kawa, bardzo mocna mocca – 2 filiżanki

– 1 kieliszek wina Marsala (niekoniecznie bo i bez tego jest przepyszne!)

– gorzkie kakao lub gorzka czekolada do posypania

Uwaga: Zacząć przygotowywać na jeden dzień przed planowanym spożyciem!

Przygotowuje się co prawda stosunkowo krótko, ale swoje musi odstać w najchłodniejszym miejscu lodówki (nie zamrażalnik!), żeby nabrało należytych walorów smakowych i się „przegryzło”.

Najpierw należy przygotować kawę. Niech sobie ostygnie w czasie kiedy będziemy produkować całą resztę. Można ja wymieszać z winem Marsala. Ale podkreślam: niekoniecznie!

Żółtka bardzo porządnie wymieszać z cukrem, żeby się nie wyczuwało  kryształków. Będzie to chwilę trwało, a masa ma nabrać nieco jaśniejszego koloru. Dodać ser Mascarpone. Białka ubić na sztywną pianę. Dodać do żółtek z cukrem i serem.   Wymieszać, ale nie kręcąc w kółko tylko delikatnie przekładając. Kręcenie w kółko podobno pozbawia całość puszystości, a ma być obowiązkowo puszyste! Najlepsza forma do serwowania tiramisu to taki porcelanowy, prostokątny półmisek o głębokości  tak  z 5 centymetrów.

I właśnie w takim naczyniu należy układać warstwami masę serową  i zanurzone w kawie ciacha

Ciacha zanurzyć w kawie tylko na ułamek sekundy, żeby lekko nabrały kawowego smaku, a nie żeby się nieapetycznie rozciapały. One i tak potem bardzo ładnie w środku zmiękną i przejdą tak smakiem kawy jak i masy jajkowo serowej. Na ogół wystarczą dwa piętra: Ser-ciacha, ser-ciacha. Ostatnia warstwa to ma być ser. Wszystko pod koniec posypać kakao lub utartą gorzką czekoladą. Kto ma zapędy dekoratorskie to może tą czekoladą posypać w jakies wzorki, które potem  będą elegancko kontrastować z kremem serowym pod spodem.

Na koniec całość wstawić do lodówki. I pilnować żeby  nie zniknęło do momentu kiedy planujemy celebrować smakołyk. Uprzedzam wiedziona doświadczeniem, bo już samo wylizywanie naczyń i narzędzi po produkcji smakołyku dostarcza nieziemskich przeżyć! I naprawdę mało kto daje radę się temu oprzeć Sugestia: kłódka na lodówkę???

Życzę wszystkim smacznego!

Ewa Maria Pacini
ewamariapacini@virgilio.it