
20 paź JAK NAUKOWYMI SPOSOBAMI ODRÓŻNIĆ DOBRĄ OLIWĘ Z OLIWEK OD PODRÓBY
Wspominałam tutaj https://ewamariapacini.it/pl/blog/krtkie-wprowadzenie-do-tematu-oliwy-z-oliwek.html o specjalnym korku, który zabezpiecza autentyczną, dobrą oliwę z oliwek
przed dolewkami rozmaitych innych olejów jadalnych i że jeszcze nie
miałam okazji obejrzeć takiego czegoś, a tu pojawiła się kolejna
informacja o sposobach walki z rozmaitymi oszustami. Tym razem wieści
nadciągają z Pizy, gdzie na tamtejszym Uniwersytecie, przy Katedrze Chemi i Chemi Przemysłowej,
grupa młodych naukowców opracowała metodę która eliminuje w zarodku
zapędy tychże oszustów, a to dolewających nie wiadomo czego do dobrej oliwy z oliwek, a to nie dbających w ogóle o warunki przechowywania i magazynowania wartościowego płynu.
Jest się o co bić, skoro podróby i walka z nimi angażuje badania naukowe na najwyższym szczeblu!
Opis metody kontroli oliwy z oliwek
Metoda kontroli jest ponoć bardzo prosta, można ją stosować nawet w punktach sprzedaży.
Jeśli czyta mnie jakiś chemik z prawdziwego zdarzenia lub ktoś, kto się zna na technologii żywności, to jest proszony o sprostowanie, jeśli trafią się jakieś przerażające androny.
Otóż nowa metoda kontroli oliwy z oliwek bazuje na pigmentach,
których co prawda jest tylko około dwa procent we wszystkich
składnikach oliwy z oliwek, ale za to stanowią one jeden z podstawowych
parametrów do badania właściwości organoleptycznych oliwy
i są doskonałym wskaźnikiem, czy do oliwy zostało dolane coś
niepożądanego, czy też nie. Najcześciej oszuści dolewają oleju
słonecznikowego, albo właśnie nie magazynują tego jak należy, co
oczywiście odbija się tak na smaku, jak i konsystencji tak potraktowanej
oliwy.
Uwaga, teraz będzie najwyższej klasy jazda matematyczno-fizyczno-biochemiczna: metoda opracowana przez naukowców z Pizy pozwala określić za pomocą matematycznego procesu dekonwolucji spektrum pochłaniania widzialnych fal UW
(weźcie sobie sprawdźcie na wiki, co to jest dekonwolucja – ja
sprawdziłam, bo w życiu o czymś takim nie słyszałam!), określić
koncentrację czterech podstawowych pigmentów obecnych w oliwie z oliwek:
luteiny, feofityny-a, feofityny-b i betakarotenu.
Oliwę z oliwek umieszcza się w pojemniczku kwarcowym i nie wiem jak to
napisać, obserwuje się (?) spektrum, które przybiera charakterystyczną
formę i od razu pozwala rozpoznać, czy dolano czegoś do oliwy czy nie.
Wystarczy podobno tylko kilka minut i odpowiedź widać praktycznie rzecz
biorąc od razu. Bardzo fajne, bo wszystkie inne metody stosowane w przemyśle olejarskim
są nie dosyć, że kosztowne i pracochłonne to jeszcze trwają w
nieskończoność, zajmując tym wiele specjalistycznych laboratoriów.
Prace
nad opracowaniem tej metody trwały – bagatela – cztery lata, przy czym
zbadano również procesy rządzące starzeniem się oliwy z oliwek, opisano
także sposoby obróbki termicznej, jakim oliwa z oliwek może zostać poddana bez uszczerbku dla walorów smakowych. Kogo nie odstraszyłam przenaukowionym fragmentem artykułu, to może sobie zajrzeć do najnowszego numeru „Journal of Agrucultural and Food Chemistry„,
gdzie to wszystko zostało opisane bardziej naukowo i szczegółowo.
Poświęciłam się i znalazłam, ale nie miałam nerwów, żeby to przeczytać: http://pubs.acs.org/action/doSearch?text1=olive+oil+control+by+deconvolution&field1=AllField
Angielski
znam, ale na całej reszcie się nie znam. Dla dociekliwych wobec tego. A
ci najbardziej hardcorowi to mogą sobie to zbić na kompa, bo w pdf-ie
jest! Albo w html… Ahahahahah!!!!
Jak spojrzycie na datę publikacji, to to jest faktycznie świeżutkie! Jeszcze ciepłe!
A
jak jakiś wyrafinowany smakosz jest zainteresowany skosztowaniem takiej
prawdziwej oliwy z oliwek pochodzącej bezpośrednio z tłoczarni, to
służę wszelkimi informacjami, gdzie tego może dokonać, lub skąd sobie
sprowadzić dobrej jakości oliwę z oliwek!
No dzisiaj było strasznie naukowo…